Sam właściciel odradzał tak wczesny przyjazd. Tłumaczył to zimną wodą, trochę innym klimatem wysoczyzny elbląskiej oraz tym, że najzwyczajniej w świecie nikt nigdy tak wcześnie nie rozpoczynał tam sezonu. My jednak postawiliśmy na swoim i stwierdziliśmy, że w takim razie jedziemy łamać kolejny stereotyp panujący na tym łowisku ;)
Zasiadka miała trwać od 4 do 6 kwietnia. Wyjazd zaplanowany był na 3 rano w piątek. W czwartek wieczorem zdzwoniliśmy się z chłopakami i stwierdziliśmy, że nie ma sensu tyle czekać :P Wyruszyliśmy ok 00:30 w piątek. Po drodze zrobiliśmy przerwę na stacji benzynowej na kawce i nad wodę zajechaliśmy ok godziny 4ej rano. Było jeszcze ciemno także co tu robić ? Napić się piwka :) Piwko z rana jak śmietana wszak :P
Zaczęło się rozwidniać. Decyzja była tylko jedna. Pompujemy pontony i wozimy rzeczy na nasze stanowisko. Poszło nam to sprawnie. Potem szybkie rozkładanie namiotów i wędek i możemy sondować dno. Nie spieszyło się nam. Chcieliśmy dokładnie wybadać wytypowane miejscówki.
Gdy już każdy wybrał sobie miejsca kładzenia zestawów nie pozostało nam nic innego jak wywieźć zestawy. Pora jaka jest każdy wie. Dlatego do wody poszły skromne PVA'ki z pokruszonymi kulkami i drobnym pelletem.
Gdy już siedzieliśmy wygodnie w fotelach czekając na jakąś reakcją na naszych zestawach raczyliśmy się piwkiem i rozmowami na przeróżne tematy. Czas szybko mijał. Pierwsze branie nastąpiło u Przemka. Po kilkuminutowym holu podebrałem mu pięknego pełnołuskiego. Waga wskazywała ok 10kg. Jest dobrze pomyśleliśmy ;)
Zestaw był wywieziony na prawo od tej trzcinowej wysepki w oddali.
Zaciąłem i znów czuję ten miły opór. I tu zrobiłem straszliwy błąd !! :( postanowiłem karpia z tych 200m dociągnąć do brzegu zamiast wskoczyć z kimś do pontonu i płynąć po rybę. Ryba po kilkunastu metrach holu weszła w jakieś drzewo i się spięła. Mam nauczkę na przyszłość.
W sobotę pogoda nas nie rozpieszczała. Owszem było słonecznie ale zimny i silny północno-wschodni wiatr dawał nam "popalić". Wieczór był już przyjemniejszy. Wiatr ucichł i zrobiło się cieplej. Nocka była też cieplejsza niż poprzednia. Mieliśmy nadzieję, że taka zmiana pogody wpłynie pozytywnie na brania. Niestety nagła zmiana ciśnienia z 1015hPa na 1025hPa nie była pozytywna. Przynajmniej się wyspaliśmy ;)
Od niedzielnego ranka zaczęliśmy się pakować bo w planach było zacząć wozić rzeczy ok godziny 14ej. Przemek doczekał się jeszcze jednego brania. Ponownie karp pełnołuski z wagą ok 10kg.
Jest MOC !!
A tu bankowo pójdzie mój jeden zestaw ! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz