niedziela, 12 października 2014

Wrócić o kiju to nie wstyd :)

Wiosną kiedy to w pracy doszło mi sporo obowiązków obiecywałem sobie, że jesienią muszę uratować sezon i będę częściej jeździł na ryby. Obiecanki cacanki, a głupiemu radość :(



Nic z tego nie wyszło i nie wyjdzie. W pracy jeszcze więcej obowiązków skutecznie blokuje mi danie zgody na urlop.

Trochę wkurzony takim stanem rzeczy pojechałem na weekend 4-5 października na Krzyczki. Pogoda dopisała, ryby nie ;) ale weekend nad wodą w tak piękną pogodę to już coś ;)

Na Krzyczkach sporo się dzieje, według mnie na minus. Ktoś z szefostwa podjął decyzję aby wyciąć drzewka i krzaki rosnące na drugim brzegu łowiska. Miało to wpływ na rybę. Ewidentnie widać, że większa część ryb uciekła na środek wody i Ci co mieli do niej dostęp to połowili ;)


Przymierzam się już do kończenia sezonu. W ostatni weekend października z kolegami chcemy pojechać na szczupaki, a w połowie listopada w planach ostatnia zasiadka karpiowa na Gosławicach :)