wtorek, 12 listopada 2013

Jak to się zaczęło ... ?!?!

Jak się "zaraziłem" wędkarstwem ? Gdy próbuję sięgnąć pamięcią wiele lat wstecz to z tych drobnych kawałków z przeszłości wynika, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Pamiętam wakacyjne wyjazdy z rodzicami oraz wujkiem, ciocią i ich synami nad jezioro Maróz. Tata z wujkiem z rana wsiadali na łódkę i wypływali na ryby na jezioro. Ja po szaleństwach z kuzynami, brałem wędkę i wieczorem szliśmy z nimi łowić płotki i krąpie. To co mi najbardziej utkwiło to ładne płocie jakie oni łowili, a ja bawiłem się w odplątywanie poplątanej żyłki ;)

Potem pamiętam z kolegami z osiedla zaczęliśmy chodzić na małe jeziorko tzw. "kacze doły". Wpierw  były to małe karasie, które na czerwonego brały jak szalone. Podpatrzyłem jak starsi i bardziej doświadczeni wędkarze łowią tam karasie po 1kg i jeszcze większe liny. No i się zaczęło !! Wypożyczyłem z 2-3 książki o łowieniu ryb. Interesowały mnie głównie liny i karasie. Poczytałem jak przechytrzyć te ryby. Wszystko robiłem zgodnie z książką i co ... SUKCES ;) Piękne karasie i liny padały moją zdobyczą.

Wyrobiłem w końcu kartę PZW. Cóż mogę napisać ... ów zapomniane "kacze doły" były znaczniej bardziej obfite w ryby niż wody PZW, na które jeździłem. W końcu ze spławika przerzuciłem się na feedera. Zacząłem z tatą jeździć nad Narew. To było wyzwanie. Duża rzeka, silny nurt i wizja walecznych rzecznych leszczy i nie tylko !!

Były sukcesy jak i porażki, w końcu jak to się mówi "raz na wozie, raz pod wozem" ;) Potem poszedłem na studia. Na wędkarstwo nie miałem już tyle czasu ale nie rezygnowałem z tego pięknego hobby. Po studiach w Białymstoku pojechałem za pracą do Warszawy. Wędkarski bakcyl mnie nie opuścił ;) Nadal jeździłem nad Narew ale rzadziej. Odwiedzałem również Kanał Żerański. Pomału miałem jednak dość mało rybnych wód PZW. Z kolegami znaleźliśmy wodę komercyjną z dużą ilością karpia. Jeden wyjazd, drugi, trzeci ... no jest super !! Karpiki 2-3kg biorą jak głupie i pięknie walczą ale dla nas to już staje się nudne. Zaczynamy szukać bardziej ambitniejszych łowisk. No i się zaczęło ... ;) Pierwszy większy karp sprawił, iż poczułem, że to jest TO !!

Sporo godzin na forach gdzie doświadczeni karpiarze pisali co i jak w karpiowaniu, sporo godzin spędzonych nad wodą sprawiły, że już w pierwszym sezonie wyniki zaczęły być obiecujące. Drugi sezon okazał się być jeszcze bardziej rewelacyjny !! Udało mi się złowić parę sporych karpi. Wszystkie karpie wypuszczam gdyż łowię zgodnie z zasadą Catch & Release !! Sam robię kulki proteinowe i co ciekawe od kiedy zacząłem łowić na własne kulki mam lepsze efekty niż na kupne ;) Chcę dalej kontynuować moją karpiową przygodę i mam nadzieję, że to mi się uda z co raz lepszymi wynikami ;) 

Kombinezon Traper Adventure Fishing

Zakupiłem sobie taki kombinezon na koniec 2012 roku. W tym roku już trochę przetestowany i co mogę powiedzieć ? Ma swoje wady ale jak za taką cenę to dobry wybór. Wziąłem rozmiar L. Ponieważ tycie idzie mi ciężko :P to trochę ów kombinezon na mnie wisi :) ale wolałem wziąć większy rozmiar aby po założeniu czegoś dodatkowego na zimniejsze zasiadki mieć jeszcze luz, a nie czuć się jak mały w durex'ie :P