niedziela, 18 czerwca 2017

To już tradycja :)

Można rzec, że to już moja i żony tradycja :) trzeci rok z rzędu na długi weekend z Bożym Ciałem jedziemy na Goplanicę.

Poprzednio byliśmy na cyplu letnim. Tym razem chciałem zmiany i wziąłem miejsce tzw. za wyspą. Jest to najpłytsza część zbiornika i ryba wchodzi tam przy słonecznej pogodzie. Dlatego kilka dni przed wyjazdem bacznie obserwowałem pogodę, która się niestety psuła :( 2 dni przed przyjazdem chciałem zmienić stanowisko ale za późno bo wszystko ponoć było zajęte. Jak to na Goplanicy bywa, zła organizacja systemu rezerwacji i okazało się że na cypel letni nikt nie przyjechał no ale byliśmy już rozbici więc nie chciało się całego majdanu przewozić. 

Ku mojemu zdziwieniu udało się zrobić 5 brań i tylko albo i aż 2 ryby wyjąć. Dlaczego taka słaba skuteczność ? 3 brania miałem na wprost z zatoczki gdzie jest dużo drzew w wodzie. Nawet nie wiedziałem że aż tyle dopóki nie wziąłem sztycy i nie obstukałem dna. Na ostatnią nockę odpuściłem łowienie tam bo dosłownie był tam podwodny las powalonych drzew i gałęzi. 



Niestety pierwszy raz w życiu "złapałem" również kleszcza :( żona podobnie. Na szczęście udało mi się je wyjąć całe ale w tygodniu idziemy zrobić badanie na boreliozę. Jednak to prawda że w tym roku jest istna plaga tego cholerstwa. Nigdy w życiu żaden mi się nie uczepił. 

Za rok Boże Ciało wypada trochę pechowo bo 31 maja, a w tym okresie jest sajgon w pracy i nie dostaję urlopu. Dlatego będziemy przenosić nasz tradycyjny wyjazd na inny termin. Jest wielce prawdopodobne że będzie to nawet sierpień. Prawdopodobnie zmienimy również łowisko. 

Kiedy teraz zasiadka ? szczerze nie wiem. Nie mam konkretnych planów. W lipcu chciałbym pojechać gdzieś za sumem. Czas pokaże.

Nowy sposób na "zasiadki" - szybkie nocki.

Nie mogąc poświęcić weekendu na karpiową zasiadkę, musiałem wykombinować coś aby w końcu usiąść nad wodą i zaspokoić swój karpiowy głód. Skorzystałem z pomysłu kolego Wojtka, czyli nocki. Pojechałem dwa razy nad dziką wodę w okolicy Warszawy. Wyjazd po pracy po 18ej w korkach ale powrót do domu na drugi dzień o 6ej to już pełen luz :)

Przez dwie nocki udało mi się złowić 3 karpiki. 2x4kg i 7.5kg. 






Następnie mając weekend "naukowy" pojechałem na kolejną nockę nad komercyjną wodę "Całowanie".  Na miejscu byłem po 17ej i musiałem czekać do 20ej aż wędkarz zwolni mi miejsce ponieważ było sporo osób. Po zanęceniu miejsca od około godziny 20:30 do północy miałem 5 brań i 5 ryb udało się wyjąć. Waga 4-7kg. Niestety tylko dwie rybki pofociłem i słabo wyszły te fotki.




Z żoną wybraliśmy się również na spacer do ogrodu botanicznego. A że do Łazienek Królewskich już niedaleko to poszliśmy zobaczyć tamtejsze karpiki ;) Są !! pływają dostojnie, a wśród nich piękne amury. Na oko 20+kg. Miło widzieć, że nie wszystkie karpie wyłowiono stamtąd na komercyjne wody nieopodal Warszawy !!





A w czerwcu ... już można to rzec TRADYCYJNY wypad z żoną na Goplanicę ;)