czwartek, 26 listopada 2015

Koniec sezonu 2015 !!

Po ostatniej bardzo udanej zasiadce, po cichu liczyłem jeszcze na szalony chociaż kilkugodzinny wypad nad wodę ale nic z tego. Studia podyplomowe jednak nie są takie lajtowe jak myślałem i trzeba tam coś się uczyć ;)

Wędki i kołowrotki pomyte czekają na nowy sezon. Karpiowe klamoty poukładane również nie mogą się doczekać pierwszej zasiadki sezonu 2016 :P

Za 2 tygodnie napiszę post, w którym podsumuję ten sezon oraz pokrótce plany na nowy sezon.

Do następnego ! :)

niedziela, 1 listopada 2015

Misja "Jesień, czyli ratujemy sezon" - cz. 4 Jest pięknie ! :)

Mieliśmy z chłopakami w połowie listopada jechać na Goplanicę ... niestety plany mi się pozmieniały i ten weekend to p-podobnie była moja ostatnia szansa aby zarzucić jeszcze wędki.


Na 1 listopada nie wyjeżdżam z Warszawy ze względu na korki wyjazdowo-powrotne. Drugi rok z rzędu postanowiłem spędzić ten czas wędkarsko. Zrobiłem rezerwację stanowiska 8 na Krzyczkach na jedną dobę. Dodatkowo Tomek (Groszek) postanowił mi towarzyszyć, z tym, że zawitał na sąsiednie stanowisko 7 już w piątek.

Nasz kolega Wojtek był w tygodniu na Krzyczkach od poniedziałku do środy i złowił ok 10 karpi, także zacnie ! Przez co jeszcze bardziej zaostrzył nasze apetyty na udany połów !

Wszystko było pięknie aż tu w czwartek w pogodzie zapowiedzieli gwałtowny wzrost ciśnienia do nawet 1040hpa ! Trochę mnie to zmartwiło ale jak pokazał mój wyjazd na Goplanicę i w takich warunkach można sobie poradzić ;)

W sobotę o 6ej byłem na miejscu. Temperatura -0.5*C. Dookoła delikatny szron nastawił mnie optymistycznie, w końcu większe miśku zaczną żerować ?!?!

Tomek natomiast przywitał mnie pigwówką na rozgrzewkę :D

Namiot rozłożony, wędki przyszykowane i na stanowisko nr 9 zajeżdża inny karpiarz z żoną. Skorzystałem z jego łódki z echo i wywiozłem dwa zestawy zaznaczając na żyłce jedno miejsce, które mnie ciekawiło, mianowicie spadek za górką w połowie wody. Od razu po zanęceniu miałem sporo pików. Co chwila coś delikatnie szarpało zestaw ale bez odjazdu. Dzień minął szybko. Poranna mgła została rozgoniona i można było porobić słoneczne jesienne fotki. 
 


Na wieczór sąsiad z 9 się zwinął, a ja poprosiłem go jeszcze o wywiezienie dwóch zestawów w płytsze rejony zostawiając zestaw za górką. Czułem, że tam będzie "strzał". We wrześniu miałem tam 2 sporawe ryby.   


Ze snu wybudzają mnie piki. Centralka sygnalizuje raz za razem, a to delikatne podciągnie zestawu, a to znów opad. Dopiero jak się wygramoliłem z namiot karp zaczął pomału odpływać. Zacinam i jest !! Czuję, że to coś dużego. Karp nie robi szalonych odjazdów tylko siłowo idzie na prawo. W międzyczasie Tomek wychodzi zaciekawiony sytuacją. Hol trwa już kilka ładnych minut.. Co podciągnę karpia kilka metrów to ten robi odjazd i cała praca idzie na marne. Mina Tomka przy jednym z tych odjazdów gdy dokręciłem hamulec a karp szedł i szedł bezcenna :) wiedzieliśmy, że na haczyku jest przeciwnik, który prędko nie odpuści i będzie dyktował nam warunki ! Jeszcze kilka takich zrywów karpia i zaczyna słabnąć. W końcu widzimy jak zaczyna się wykładać na powierzchni. Wtedy szybko naprowadziłęm go Tomkowi w podbierak i .... cc'mmmooooonnnnnn :) Moja pierwsza myśle no w końcu konkretna NASTKA !! Tomek wyjął ramiona podbieraka aby wyjąć karpia i przenieść do kołyski i w tym momencie wypowiedział coś w stylu "Marek, coś mi strzykło, a to oznacza 2 z przodu !" :D

Ważymy ... 21kg (po odjęciu worka) !! Mówię do Tomka aby dał swoją wagę bo nie wierzę w to co widzę :P Ponownie ważymy jego wagą wskazówkową. Tomek puszcza pomału worek wskazówka się przesuwa 17, 18, 19, 20 ..... 21 kg :) A jednak, przekroczyłem tą "magiczną" barierą 20kg !!

Szybkie 3 fotki i ryba do worka na poranną sesję. Jeszcze kilka minut dochodziłem do siebie i poszedłem spać. Nad ranem kolejna pobudka. Delkim wyje jak wściekły. Zestaw położony blisko brzegu "zadziałał". Walka również zaciekła. Karp robi kilka odjazdów. Okazał nam się raz i stwierdzamy, że coś lekko 10+ karp. Tomek trochę zniecierpliwiony, że taki karp tak walczy a my marzniemy :) W końcu ląduje w podbieraku. Tomek z bliska ocenia go na ok 14kg, a waga ? Waga oceniła go na 16.2 ;) kolejna niespodzianka :)


Dwiema bardzo fajnymi rybkami w tym nowym PB kończę sezon, który zapowiadał się mega straconym. Dlatego wielokrotnie to powtarzam JESIEŃ to moja najbardziej ulubiona pora karpiowa ;)

Dzięki Tomek za towarzystwo i pomoc przy rybach. Bez Ciebie byłoby mega trudno, wręcz niemożliwe tak sprawne wyholowanie ich i w ogóle !