niedziela, 23 października 2016

Goplanica ... poraz ostatni ?

Jakiś czas temu Wojtek podpytywał się mnie o Goplanicę. Tak się trafiło, że miałem w planach październikową (krótką bo tylko 3 dniową) zasiadkę i mój kompan zrezygnował. Zaproponowałem Wojtkowi aby mi towarzyszył i w końcu poznał się z tą piękną wodą. Długo go namawiać nie musiałem. Załatwił sobie urlop i dzień po dniu skreślał dni w kalendarzu, aż do dnia wyjazdu. 


Długo rozpisywać się nie będę ;) Ja Goplanicę poznałem dość dobrze, Wojtek (chyba) zakochał się w niej niemal od pierwszego wejrzenia i jestem pewien, że już od przyszłego roku zacznie swoją przygodę z tą wodą i trzymam za niego kciuki, żeby za każdym razem wyławiaj co raz to większe i piękniejsze pełnołuskie !

Z pogodą można powiedzieć trafiliśmy bo nie padało, było nawet słońce, ale wiało mocno i to ze wschodu czyli zimno. 



Założenia były takie, żeby łowić na głębszych partiach wody. Kiedy sondowaliśmy zauważyliśmy na echosondzie ryby stojące przy dnie w części osłoniętej od wiatru. Tam też posłaliśmy po jednym z naszych zestawów. 


Jak na "gospodarza" przystało ugościłem Wojtka tak aby czuł się jak u siebie i cieszę się, że udało mu się złowić 2 rybki :) 



Ja tym razem wróciłem o kiju i w sumie podjąłem ciężką decyzję - odpuszczam Goplanicę na 2-3 lata. Rozmawiałem z innymi wędkarzami (lokalnymi i przyjezdnymi jak ja) i dochodzimy do tych samych wniosków. Właściciel musi zainwestować w tą wodę jeżeli chce zatrzymać wędkarzy.

Goplanicę będę chciał zastąpić inną ciekawą wodą - Tuszynkiem. 

Jest szalony plan w mojej głowie. Pojechać ten ostatni raz na Goplanicę w grudniu, o ile oczywiście wody nie skuje mróz ;) Czas pokaże !

A jakie plany na resztę sezonu ? Krzyczki i Rybnik ;)