czwartek, 13 listopada 2014

Zasiadka kończąca sezon - Gosławice

Pogoda tej jesieni podobnie jak rok temu jest wyjątkowo łaskawa dla nas karpiarzy. Grzechem byłoby z tego nie skorzystać jadąc na zasiadkę ! tak też uczyniłem. Razem z Tomkiem i Przemkiem wybraliśmy się na długi listopadowy weekend na Gosławice. Podczas zawodów ProLogic'a - Jesienne Żerowanie - podpytałem się stałych bywalców Gosławic jakie stanowiska polecają na późnojesienne łowy. Niemal wszyscy zgodnie obstawiali stanowiska 10-11. Takie też zarezerwowaliśmy.



Prognozy pogody były obiecujące. Dosłownie delikatny deszczyk, ciepło (+10 stopni) oraz w miarę pogodnie. Deszczu nie było w ogóle, a niestety gęste mgły od samego rana do późnego popołudnia nie pozwalały nacieszyć się słońcem. Na miejsce zajechaliśmy w nocy z piątku na sobotę. Od razu małe co nieco na rozgrzewkę i czekaliśmy cierpliwie aż zacznie się rozwidniać. 

Dzień w dzień mgły

 Z rana przy pomoście na głębokości ok. 1m zmierzyliśmy temperaturę wody, która wynosiła ok 9 stopni. Nie ukrywam, że liczyłem na wskazania powyżej 10 stopni. Kilka spławów, które udało nam się zaobserwować napawały nas jednak optymizmem :)


Gdy w końcu zrobiło się widno udaliśmy się na pomosty. No i pech ... . Spora ilości liści na pomoście, trochę błota i poranna rosa sprawiły, że stanąłem tak niefortunnie iż skręciłem kostkę w lewej nodze :( Po kilku minutach spuchło to przeokropnie. Na szczęście wożę ze sobą Altacet i raz dwa nasmarowałem kostkę. Z godziny na godzinę ból był co raz większy i ledwo mogłem stawać na lewej nodze.


Na szczęście udało się rozstawić namiot i wywieźć zestawy w miarę sprawnie. Zajadając się obiadem, godzinę po wywózce mam pierwsze branie. Popłynęliśmy z Tomkiem i udało się podebrać takiego oto karpika:


Nie ważyliśmy go tylko czym prędzej zwróciliśmy wolność. Co ciekawe wziął spod kępy zielska na bardzo płytkiej wodzie - ok 1m. Z pontonu idealnie widziałem kulki i haczyk na dnie. Tak szybkie branie sprawiło, że nastawiliśmy mega optymistycznie. Chyba za szybko ! Do wieczora nic się już nie działo. W nocy na wędce, którą miałem wywiezioną najdalej ok250m miałem pojedynczy pik ... na drugi dzień dało mi to do myślenia. Dlaczego ? W południe gdy płynęliśmy po zestaw aby donęcić okazało się, że zestaw był jakieś 10m w prawo od miejsca położenia !! Żyłka, wywózka na 250m, pik w nocy ... jednak żyłka na tak duże odległości nie jest dobra. Podejrzewam, że jakiś karp przyciął się delikatnie i tak sprytnie manewrował na małej przestrzeni, że zanotowałem tylko jeden pik a karp się w końcu uwolnił.

Następnej nocy sytuacja się powtórzyła, z tym, że zanotowałem dwa piki w odstępie minuty. Obudziłem Tomka aby ze mną popłynął sprawdzić co i jak. Był to strzał w dziesiątkę ! Taki karpik ok 9.5kg zapewne też kombinował się uwolnić.

Była to strasznie waleczna sztuka !! na te kilka karpi, które w tym sezonie złowiłem na Gosławicach w tym pełnołuski 17+ to żaden nawet w połowie nie walczył tak jak ten !! Zaskoczył mnie tym pozytywnie :)

I to na tyle z moich połowów podczas tej zasiadki. Przemek Złowił największego karpia naszej wyprawy - ok 12.5kg. Z kolei Tomek ostatniej nocki tak zaszalał, że wywiózł również zestaw na ponad 250m i na szpuli zostało mu raptem 8 nawojów żyłki ;) W nocy na tą wędkę miał branie i gdy dobiegł do wędki i złapał za szpulę zostały już tylko 2-3 nawoje :) Na szczęście udało się zatrzymać i podebrać karpia ok 10,5kg ;)

Jak się okazało brania mieliśmy z odległości ok 250m. A między stanowiskami 14-17 zauważaliśmy najwięcej spławów. Być może łagodna pogoda jak na tą porę roku sprawiła, że karpie zostały jeszcze w tamtych rejonach i być może, któreś z w/w stanowisk byłoby skuteczniejsze ... ?!?!

Dla każdego z nas była to p-podonie ostatnia zasiadka w tym sezonie i cieszy fakt, że udało się złowić karpia :)


Dla jadących na Gosławice mam radę - bierzcie ze sobą pułapki na myszy :) Tych gryzoni jest tam zatrzęsienie. Buszowały nam po namiotach gryząc ubrania, kulki itp.

Jeżeli ktoś ma radę jak skutecznie odstraszyć łabędzie to proszę się podzielić. Te cholery są nie do zniesienia. Wywiezie człowiek zestaw, zanęci a te już przypłyną i wszystko zjedzą !!

Muszę stwierdzić, że już Gosławice trochę mi się przejadły ... :) w 2015 w planach zasiadka na wiosnę i chyba odstawię na chwilę tą wodę.

Za jakiś czas wrzucę posta podsumowującego sezon 2014 oraz plany na rok 2015.

Tym co jeszcze w tym roku jadą na ryby życzę połamania, a tym co tak samo jak ja wędki odłożyli do szafy życzę szybkiej wiosny ;)   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz