Póki co trzy fotki z poprzedniego weekendu. Jakiś czas temu kolega do mnie zadzwonił, że już dawno się nie widzieliśmy i nie wypiliśmy flaszki ;) stwierdziłem, że w sumie to ma rację i fajnie by było spotkać się gdzieś nad wodą na rybach i przy okazji coś wypić.
Nie protestował. Wybór padł na podwarszawski Nowodwór. Kolega bardziej niż karpiowanie lubi spinning ale zawsze jedną karpiówkę zarzuci. Ja dodatkowo udostępniłem mu moją jedną karpiówkę. Pierwszy przyjechałem ja w piątek po pracy. Po ciemku zarzuciłem zestawy i walczyłem z komarami i meszkami !! Pierwsze branie było w nocy. Karpik chyba ok 7kg.