poniedziałek, 2 czerwca 2014

PZW po raz drugi.

W weekend 30 maja - 1 czerwca wybrałem się po raz drugi nad tą samą wodę PZW co pod koniec kwietnia. Nastawiony byłem bojowo. Myślałem, że cieplejsza woda sprawi, iż karpie będą bardziej ochoczo współpracowały. Inna sprawa, że niemal w każdy weekend na zasiadce był kolega lub jego koledzy i zawsze coś fajnego połowili. Sztuki od 12 do 17kg padały ich łupem. 



Ponieważ Rafał (mieszka blisko wody) nie mógł ze mną usiąść to zaproponowałem wyjazd koledze Tomkowi. Ten akurat został "słomianym wdowcem" (żona wyjechała z córką do rodziców) i nie zastanawiając się zbyt długo wyraził chęć zasiadki na PZW. 


Urwałem się z pracy po 13ej i raz dwa pognałem do domu pakować auto. Całe szczęście Tomek również urwał się z pracy, podjechał do mnie i pomógł mi  w pakowaniu. Spakowaliśmy się we dwóch do mojego auta na styk. Ja co prawda zrezygnowałem z krzesła i dzięki temu reszta rzeczy weszła. 

Auto spakowane po sam dach i ruszyliśmy w trasę. Bez zbędnego pośpiechu nad wodą byliśmy ok godziny 17ej. Miejsce, w którym chcieliśmy usiąść było zajęte. Jak się okazało znajomy z forum karpiowego siedział od środy. Niestety nie miał dobrych wieści. Był bez brania !!

Po krótkiej rozmowie pojechaliśmy obadać jakąś miejscówkę. Znaleźliśmy coś na uboczu. Szybkie pompowanie pontonu, przygotowanie kamery, stukadełka oraz markerów i WIO szukać miejsc. W ciągu ok. godziny znaleźliśmy cztery dobrze zapowiadające się miejsca. Szybki powrót, przygotowywanie obozowiska oraz wędek. Potem wywózka i raczenie się złocistym trunkiem ;)

I w sumie tu mogę już zakończyć "opowieść" ;) Karpie nie współpracowały. Tarło czy jak ?! Jedynie na mojej wędce uwiesiły się dwa leszcze, jeden już całkiem przyzwoity. Opaliliśmy się, ja to w sumie nawet trochę "przypiekłem" i teraz stękam :P

Kiedy znów tam zawitam ? Albo końcówka wakacji albo aż na jesieni. Woda mocno zarasta zielskiem. Nie ma szans na ściągnięcie zestawów z brzegu. Trzeba płynąć pontonem bo wiesza się tyle ziela, ze hej ! Nie przepadam za łowieniem w lecie. Upały mi nie sprzyjają. Męczę się wtedy niesamowicie.  

A już w czerwcu czeka mnie sporo siedzenia nad wodą :)

13-ego w piątek (oby był szczęśliwy) ruszam z chłopakami na Goplanicę. Tam siedzimy do wtorku 17 czerwca i od razu zjeżdżam na Krążno, gdzie w środę 18 czerwca zaczynają się zawody organizowane przez sklep-karpiowy.pl (Przemek Bździuch) ;) Tydzień po powrocie tj. w weekend 27-29 czerwca z kolegami jedziemy na Krzyczki ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz