poniedziałek, 9 grudnia 2013

Podsumowanie sezonu 2013

Wszystko co dobre ... szybko się kończy !

Był to mój drugi karpiowy sezon. Założyłem sobie dwa cele.

1. Pobić PB karpiem z przedziału 15-20kg.
2. Złowić w końcu karpia pełnołuskiego ;)

Wszystkie cele zrealizowałem ! Innym nie tyle celem co postanowieniem było łowienie w większości na własne kulki proteinowe oraz spróbować swoich sił na innych wodach niż tylko te małe komercyjne wody mazowieckie.

Jak wiecie zima w 2013 została z nami dłużej niż zazwyczaj :( W lutym miałem zrobioną rezerwację na łowisku Krzyczki na któryś z marcowych weekendów. Kiedy zszedł lód ?!?! Tak, tak ! w drugiej połowie kwietnia :( Także start sezonu trzeba było przekładać.

W 2013 roku wspólnie z innymi kolegami "po fachu" zorganizowałem cykl zawodów towarzyskich pod nazwą Grand Prix 2013 na łowisku Nowodwór. Idea zrodziła się we wrześniu 2012 podczas weekendowych zawodów towarzyskich. Zasady były proste. Raz w miesiącu od kwietnia do października spotykamy się na łowisku bardziej z nastawieniem na dobrą zabawę, a mniej na łowienie jak największej liczby ryb i dążenia do zwycięstwa. Muszę przyznać, że GP nam wypaliło. Było wielu pesymistów, którzy wróżyli nam niepowodzenie. Potrafiliśmy jednak udowodnić i pokazać, że jak się chce to można ! :) Na GP poznałem wielu wspaniałych kompanów zasiadkowych i kolegów, z którymi można umówić się piwko. Z niektórymi mam nadzieję, ze dalej będę kontynuował moją karpiową przygodę. Wracając jeszcze do GP. To startowało nas 12 osób. Sprawa I-ego miejsca wyjaśniła się już w lipcu. Marcin (zwycięzca) odskoczył nam ostro ! Do samego końca natomiast trwała zacięta walka o 3 miejsce. Niestety zabrakło mi parę kg i ostatecznie zająłem 4 miejsce ;)

Poniżej kilka fotek z GP.









Nie ukrywam, że GP troszeczkę popsuło mi plany co do odwiedzenia wód w innych częściach Polski. Mimo to udało się odwiedzić kilka ciekawych łowisk.

Na parę dni przed majówką z kolegami wybrałem się na 4 doby na łowisko Nowodwór z nastawieniem na łowienie typowo towarzyskie. Było to tydzień po pierwszym spotkaniu GP na tej wodzie kiedy to brania były słabe. Wypad bardzo udany. Wszyscy ładnie połowili. Widać było, że rybka przebudziła się z zimowego odrętwienia. Udało mi się złowić kilkanaście pięknych karpi w tym pierwsze pełnołuskie - największy 14kg ;) Pogoda była bardzo zmienna. Pierwszego dnia ładne słońce i ciepło. Wieczorem zaczęło lać a w nocy przeszła prawdziwa ulewa. Potem na zmianę ziąb i wiatr. Na szczęście ostatniego dnia ładne słońce i wszystko poschło.






Na Boże Ciało miałem jechać z kolegą na Mały Szwałk. Tam niestety właściciel ze współpracownikiem dali ciała i okazało się, ze moja rezerwacja zrobiona już w marcu jest fikcją. Musieliśmy na szybko znaleźć coś innego. Wybór padł na łowisko Lisy w okolicach Bań Mazurskich. Fajna woda ! Z pewnością wrócę tam za 2-3 lata jak karpiki podrosną. Teraz łowi się najczęściej sztuki w przedziale 7-12kg. Opiszę to łowisko w innym temacie. Udało mi się złowić karpika, chyba ze dwa przyzwoite karasie i sumika.








Na początku lipca w końcu udało się pojechać na Mały Szwałk. Trafiliśmy na straszny skwar, który utrzymywał się od kilku dni. Woda niestety zakwitła i to p-podobnie było przyczyną słabego żerowania karpi. Nie złowiliśmy ani jednego karpia. Udało mi się złowić dwa sporawe leszcze. To łowisko również postaram się opisać w innym temacie. Od siebie dodam jeszcze, że korci mnie pojechać tam z feederem i spławikiem. Są piękne leszcze, liny i płocie !  

Okres wakacji to kontynuacja GP oraz sierpniowy wyjazd na pobliską wodę komercyjną Farmę Krzyczki. Miałem jechać z kolegami jednak wyszło tak, że pojechałem sam. Usiadłem na zatoce dzięki temu mogłem się cieszyć większą swobodą i spokojem. Nie jest to duża woda, a mi potrzeba było trochę ciszy. Dzień wcześniej ze swoim ojcem przyjechał  kolega Wojtek, który w pierwszą noc złowił bodajże 5-6 karpi powyżej 10kg ! Na moim miejscu siedział jakiś karpiarz ale przez 3 dni złowił tylko 2szt. Jechałem trochę sceptycznie nastawiony ale jak się potem okazało niepotrzebnie ;) Miałem ponad 10 brań i 5 czy 6 udało się wyjąć ;)







Jesień zbliżała się wielkimi krokami. Co raz zimniejsze nocki zdradzały, że zacznie się najlepszy okres dla karpiarzy. Ja czekałem na jedno najważniejsze wydarzenie tej jesieni tj. wyjazd na 4 doby w okolice Elbląga na Goplanicę ! Tej zasiadce poświęcę osobno artykuł bo warto. Raz, że sporo się działo, a dwa, że miejsce bardzo mnie urzekło. Najpiękniejsza, najbardziej niesamowita i urokliwa woda na jakiej dotychczas byłem !












Po Goplanicy czekały mnie już tylko dwie zasiadki. Ostatnie spotkanie z serii GP i kończąca sezon zasiadka na Krzyczkach. Na ostatniej zasiadce udało się wypracować jedno branie i wyjąć karpia 8,5kg ;) Ponieważ warunki nie były sprzyjające, a moja żona przyjechała do mnie na 2 dni to w nagrodę za wytrwałość to ona holowała w/w karpia ;) Poszło jej nieźle, kto wie może będzie częstszym kompanem na moich karpiowych zasiadkach ?!?! :)




Jak widać udało mi się pojechać na parę ciekawych łowisk. Jedne mnie urzekły, drugie rozczarowały. Na jedne z pewnością w sezonie 2014 wrócę, inne odstawię na dalszą przyszłość.

Na samym początku wspomniałem o łowieniu na własne kulki. Muszę powiedzieć, a raczej napisać :) że w tym sezonie w 90% stosowałem własne wyroby ! Najlepiej spisały się kulki: Krill oraz Squid. Nie mniejszą skuteczność miał Banan ;) W międzyczasie kombinowałem jeszcze inne smaki jak: pomarańcza, ananas, kiwi ale tutaj wyniki były gorsze. Przerzuciłem się również na większy kaliber bo 20 i 24mm. W przyszłym sezonie będę dalej stosował swoje kulki w tych trzech podstawowych smakach ale nie odpuszczę i będę poszukiwał jeszcze tego czwartego. Nie chcę stosować nie wiadomo ile smaków i mieszać karpiom w głowie. Wyznaję zasadę, że na włos zakładom to samo czym nęcę. Czasami tylko kulkę na włosie przełamuję innym smakiem aby przy słabym żerowaniu karpi wymusić na nich zainteresowanie czymś innym co leży na dnie. 






Mamy początek grudnia. Temperatury zaskakująco wysokie jak na ten miesiąc ale nocne przymrozki powodują, że lód pokrywa co raz większe powierzchnie wody. Po głowie chodził mi jeszcze jakiś szalony weekendowy wyjazd ale jednak rozwaga wzięła górę nad szaleństwem ;) Sprzęt wyczyszczony i pochowany czeka sobie spokojnie na wiosnę. Mam nadzieję, że w 2014 zima nie zostanie z nami na długo i już w marcu będę mógł pojechać na pierwszą zasiadkę !

Jakie plany na 2014 rok ?? Za dużo nie planuję bo to różnie bywa ale plan minimum to:

- czerwcowe zawody o Puchar Sklepu Karpiowego na Krążnie
- jakieś zawody na Gosławicach (może z serii Jesienne Żerowanie z ProLogic? )
- co najmniej dwa wyjazdy na Goplanicę
- jakiś wiosenny lub późnojesienny wyjazd na Gosławice

Nie wykluczone, że z 2-3 wyjazdy na pobliską wodę komercyjną (Krzyczki, Żelechów ...).

Najwięcej zależy od czasu, a jak wiadomo czas w obecnie to towar droższy od ropy i złota razem wziętych !

Byle do wiosny !





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz